W trakcie naszego majowego spotkania, poznaliśmy wspaniałych ludzi z Białegostoku, gdzie już wtedy zadeklarowaliśmy, że koniecznie chcemy tam pojechać. I tak też się stało, gdzie białostocka ekipa zorganizowała dla nas wydarzenie. Jako, że podróż do Białegostoku wymagała objechania pół Polski, korzystając z okazji odwiedzaliśmy po drodze, także innych naszych przyjaciół, jak i nowo poznanych, którzy ukazywali nam się po drodze. Tak powstało tytułowe „Turne Okrąglaków” 🙂
Przystanek – TWARDOGÓRA
Nasi przyjaciele zaprosili nas do siebie, a było to po drodze na Łódź, więc wstąpiliśmy na herbatkę. Mieliśmy okazję zobaczyć garbusa, ale nie takiego zwyczajnego. Michał kupił go w celu przerobienia na bardzo fajne, wyścigowe autko. To było jedno z jego marzeń i właśnie zostało zrealizowane.
Rozmawialiśmy o tym jak ważne jest realizowanie swoich marzeń, daje to poczucie spełnienia i satysfakcji, oraz wzmacnia wiarę w samego siebie, w swoje zdolności. To spotkanie na początku naszej trasy utwierdziło nas w przekonaniu, że jest to jeden z wielu kroków do realizacji Okrągłego Miasteczka i warto za tym podążać, a przy tym dobrze się bawić w gronie otaczających nas sprzyjaciół.
Przystanek – ŁÓDŹ
Tutaj mieliśmy okazję poznać wspaniałą rodzinkę, której tata jest projektantem i właśnie pracuje nad stworzeniem przestrzeni dla pewnej społeczności, w której sam uczestniczy. Mieliśmy okazję dowiedzieć się jak podchodzą do tego inne grupy ludzi. Zaczęli od stworzenia grupy, która wierzy w określone wartości, przekonania i zaczęli się spotykać online, aby poznać się bliżej. To jest właśnie to o co nam chodziło, za nim zamieszkamy razem, warto się bliżej poznać. Oni są na tym etapie, a nawet dalej ponieważ obecnie projektują wspólną przestrzeń dla swoich rodzin. Byliśmy zachwyceni taką informacją, w dodatku też chcą zbudować kopuły, więc w klimacie Okrągłego Miasteczka. Podczas rozmowy wymieniliśmy się swoimi pomysłami, wizjami i marzeniami. To ciekawe jak bliskie nam były wszystkie te kwestie, w jak podobny sposób to postrzegamy. Jesteśmy w kontakcie z tą cudowną rodzinką i myślimy, że w przyszłości, z pewnością, coś razem zbudujemy.
Przystanek – WARSZAWA
W Warszawie to dopiero się działo. Nocleg mieliśmy zapewniony u kilku fantastycznych osób, między innymi u Tomka, który z niesamowitą charyzmą spełnia swoje marzenia pomagając przy tym wielu osobom, głównie dzieciom i zwierzętom. Sam wkoło domu ma mały zwierzyniec, a w ogródku nawet czasami spaceruje paw. Działa dużo społecznie, pomaga dzieciom niepełnosprawnym poznawać świat przyrody, prowadzi rehabilitacje ze zwierzętami. Do wszystkiego podchodzi z wielkim sercem i promienistym uśmiechem, który jest widoczny od razu. Cieszymy się, że są tacy ludzie, gdzie spotykane trudności wzmacniają ich i dodatkowo motywują do działania. To bardzo fajny i wesoły człowiek, o niesamowitej osobowości i wielkim sercu. To serce jest siłą napędową każdego człowieka, bliskość z drugim człowiekiem je wzmacnia i nakręca, a życie w grupie poszerza jego możliwości.
Następnym miejscem, które odwiedziliśmy był warsztat stolarski Jacka Damaziaka, w którym budowane są drewniane domy kopułowe, zaprojektowane przez biuro architektoniczne Wojciecha Sergiela.
Mieliśmy okazję zobaczyć na własne oczy pierwszy prototyp drewnianej kopuły zbudowanej z drabinkowych elementów z drewna i prasowanych płyt OSB. Na spotkanie przyjechał do nas Wojciech Sergiel, który wyjaśnił nam, w jaki sposób kształt wpływa na człowieka, dlaczego kopuła i jak wygląda metoda budowy tego prototypu.
Taka kopuła może zostać wypełniona wełną mineralną, szarym papierem/kartonem wymieszanym z zaprawą betonową albo wapienną lub słomą z gliną. Na zewnątrz stosuje się gont drewniany, a w wewnętrznej stronie kopuły można nałożyć tynk gliniany.
Dodatkowo Jacek oprowadził nas po swoim warsztacie i pokazał gdzie wycinane są poszczególne elementy szkieletu kopuły. Pokazał również meble, które wykonał z palet, co ostatnio robi się bardzo modne w Polsce. Rzeczywiście szafa, którą zrobił była przepiękna. Jacek ma talent i rękę do kreatywnych projektów.
Po rozmowach, Wojciech Sergiel zaprosił nas na chwilkę do swojego domu kopułowego. Ze względu na odświeżanie ścian wszystko było zabezpieczone przed malowaniem, ale mimo to mogliśmy poczuć na własnej skórze moc tego domu, o którym już tak wiele słyszeliśmy z wywiadów w porozmawiajmy.tv czy NTV1.
Zaczęliśmy od ogrodu, w którym rosną przepiękne i dość okazałe rośliny. Efektywnie wykorzystana przestrzeń. Dom piękny w środku, mnóstwo przestrzeni ciekawie zaprojektowanej.
Głównym elementem spotkania było doświadczenie energii w środku kopuły. Stanęliśmy w tym centralnym punkcie, gdzie znajduje się otwór idący od ziemi, który służył, w czasie budowy za miejsce mocowania „cyrkla”, do wyznaczania granicy kładzenia cegieł.
Stojąc w centrum tego miejsca, nasz głos wzmacniał się, a gdy wychodziliśmy krok do przodu – opadał z energii. Każdy z nas doświadczył tego samego, było to zaskakujące odkrycie, takie namacalne.
Czas nas gonił, więc za długo nie posiedzieliśmy, ale mamy nadzieję, że jeszcze nie raz będziemy mieli okazję na rozmowę przy herbacie z panem Wojciechem, gdyż ogrom wiedzy jaką ma do przekazania, chyba nigdy się nie skończy 🙂
Kolejnym interesującym punktem naszej podróży było poznanie Roberta, który prowadzi firmę produkującą beton oraz elementy z betonu architektonicznego. Zaprezentowaliśmy mu naszą ideę Okrągłego Miasteczka, spędziliśmy wiele godzin na rozmowach, poznawaniu się, zwiedziliśmy firmę i zakład.
Uzyskaliśmy bardzo cenną wiedzę w zakresie realizacji OM od strony prawnej. W jaki sposób sfinansować, od czego zacząć i jak do tego się przygotować. Poruszył kilka ważnych kwestii, które będziemy mieli na uwadze podczas budowy takiego miejsca.
Jako, że Robert także zainteresowany jest budownictwem domów kopułowych, nawiązaliśmy pierwsze porozumienia. Może okazać się, że kiedy nadejdzie czas na materializację tego projektu, to razem z Robertem będziemy stawiać pierwsze kopuły.
Będąc w Warszawie, nie mogliśmy pojechać dalej, bez możliwości odwiedzenia i poznania bliżej Grażyny, Krzysztofa i ich dzieci, rodzinki tworzącej niesamowite miejsce jakim jest Duchowy Dom.
Miała to być krótka wizyta, a skończyliśmy na bani 🙂 I było niesamowicie, pierwszy raz byliśmy w takiej łaźni, gdzie mogliśmy wypowiedzieć osobistą intencję, pośpiewać mantry, wejść w medytację, smagać się gałązkami jałowca, a następnie zresetować się wiadrem zimnej wody.
W tej osobistej przestrzeni, a zarazem wspólnej bo z uczestnikami, mogliśmy poznać się od nowa i wyzwolić z różnych ograniczeń, które w oparach ciepłego powietrza uleciały w siną dal, pozwalając na bycie sobą.
Co ciekawe, nawet tutaj był aspekt związany z kopułami, gdzie Krzysiek zbudował kopułowy szkielet z wierzby, przeznaczony na szałas potów, łaźnię z rozgrzewanych w ognisku kamieni.
Spędzony czas w tym miejscu był bardzo oczyszczający, relaksujący i motywujący do kolejnych działań z innego punktu widzenia, jaki wtedy przed nami się otworzył. Będziemy polecać to miejsce, które tworzą wspaniali ludzie i zapraszać każdego do poznania siebie i kreowania swojej przestrzeni życiowej, w najlepszy możliwy sposób, dający szczęście.
Przystanek – BIAŁYSTOK
Opera i Filharmonia Podlaska zrobiły na nas ogromne wrażenie, ciekawa architektura połączona z zielonym żywym dywanem wijących się roślin. W środku czekała na nas mała sala, w której prowadziliśmy wykłady na temat metod budowy kopuł, cohousingu, konsensusu i naszej wizji Okrągłego Miasteczka Feniks.
Po wykładzie wszyscy przenieśliśmy się na górkę w otaczającym Operę parku. Kilka osób przyniosło mały poczęstunek i w tak o to sympatycznym i okrągłym gronie rozwijały się ciekawe rozmowy. Dużo pytań i wiele interesujących odpowiedzi.
Czuliśmy się na prawdę świetnie, duża dawka pozytywnych i zakręconych ludzi, nowych pomysłów i sposobów realizacji marzeń, była dla nas bombą, która rozbudziła w nas kolejne pokłady energii.
W międzyczasie dostaliśmy telefon i zarazem zaproszenie do pracowni Universal Ecology, gdzie Tomek tzw. „Kudłaty” zbudował już szkielet kopuły geodezyjnej.
Zaprezentował nam także inne możliwości budowy, które sam opracował. Zwiedziliśmy jego pracownię, w której opowiedział o swoim doświadczeniu i pomysłach. Buduje nie tylko domy, ale także meble i inne elementy dekoracyjne.
Jego najnowszym pomysłem jest tworzenie trójkątnych cegieł, z własnoręcznie przygotowanych form, dzięki którym można budować kopułę w formie geodezyjnej, ale ceglaną. Mieliśmy okazję pierwszy raz zobaczyć kopułę fullerowską, obitą deskami na których będzie mocowany drewniany gont.
Byliśmy w środku i jak na 35 m2 kopułę, jest w niej sporo miejsca. Oprócz tego tomek zastosował kilka ciekawych rozwiązań jak, na przykład zbieranie wody deszczowej, dzięki specjalnie zamocowanemu po okręgu dachowi. Na szczycie są duże okna, dzięki którym znaczna część kopuły jest dobrze oświetlona.
Te i wiele innowacyjnych pomysłów będziemy chcieli umieszczać na blogu OM. Oczywiście Tomek jest otwarty na współpracę z Okrągłym Miasteczkiem i chce razem z nami promować okrągłe domki.
Wieczorem, w celach integracyjnych oraz niekończących się ciekawych rozmów, zorganizowaliśmy wspólnie ognisko, przy którym mogliśmy odpocząć i wyciągnąć wnioski z całego dnia.
W Białymstoku mieliśmy okazję być kilka dni, więc zwiedziliśmy parę wspaniałych miejsc, głównie ciągnęło nas do przyrody, więc tam najwięcej czasu spędziliśmy w bardzo przyjaznym gronie.
Pierwszym bardzo interesującym miejscem było SILVARIUM, niezwykły ogród leśny obejmujący obszar ponad 30 ha lasów, łąk, cieków wodnych. Na niewielkim obszarze, zgromadzone zostały okazy puszczańskiej fauny, flory oraz świata nieożywionego. Wspaniałe miejsce a przez innych uważane za miejsce mocy, nawet są tam specjalnie ułożone w kręgu megality, dzięki którym osoba stojąca w środku ma możliwość do energetyzowania i odprężenia się.
Na terenie Silvarium wyznaczone są dwie trasy energetyczne korzystnie oddziaływające na organizmy żywe. Spacerując po tym obiekcie widzieliśmy jak dużo pracy zostało włożone i jak wiele rzeczy potraktowano w kontekście „jedności” a nie separacji. Połączenie materii z energią i świadome kształcenie w tym kierunku.
Dowiedzieliśmy się, że jest tutaj ukryte wejście do równoległego wymiaru. Nam taki się objawił, kiedy szukaliśmy miejsca do posilenia się. Jesteśmy gdzieś w lesie, daleko od miasteczka, kto by pomyślał, że znajdziemy w tych lasach drogę do równoległego wymiaru, w którym jest gospodarstwo z prawdziwie domową kuchnią polską i ogromną stadniną koni. Kolejne wspaniałe miejsce, w którym poznaliśmy panią Edytę i jej zrealizowane marzenie, czyli Stanica Kresowa. Bardzo przemiła i sympatyczna kobieta, opowiedziała nam o tych rejonach i jej historii.
Pokazała całe gospodarstwo, każdy dom, przedstawiła każdego konia i historię jego życia. Jeśli jesteście w tych rejonach, to serdecznie zapraszamy do tajemniczego i urokliwego miejsca, jakim jest Stanica Kresowa.
Kolejnym miejscem jest Rezerwat Przyrody Krzemianka w Parku Krajobrazowym Puszczy Knyszyńskiej. Rezerwat utworzony w 1987 r., którego powierzchnia wynosi 230,91 ha. Celem rezerwatu jest zachowanie w naturalnym stanie fragmentu Puszczy Knyszyńskiej, charakteryzującej się dużym bogactwem szaty roślinnej o wysokim stopniu naturalności, z zespołem obfitych źródlisk zasilających strumień o nazwie Krzemianka.
Jak widzimy, wszędzie w przyrodzie człowiek zwraca uwagę na zachowanie równowagi, utrzymanie naturalnych elementów występujących w danym miejscu. Dba o wszystko, robi ścieżki i tabliczki informacyjne. Dlaczego nie mógłby tak samo postępować w życiu? Czy nie jesteśmy częścią przyrody, w której obecnie równowaga jest mocno zachwiana? Jak się połączymy to potrafimy tworzyć piękne rzeczy i miejsca, odbudowujemy wcześniejsze środowisko, do którego wprowadzamy życie i dbamy o jego przetrwanie. Skupienie się na budowaniu, tworzeniu i wszelkim kreowaniu korzystnej dla nas przestrzeni jest w nas samych. Nie potrzebujemy do tego skomplikowanych narzędzi, wystarczy że otworzymy się na siebie i wspólnie połączymy siły w koherencji wszystkich serc.
Parę słów trzeba także napisać na temat naszej wizyty w Puszczy Białowieskiej. Oprowadzał nas po niej niesamowity człowiek, czujący las, drzewa, przyrodę, a także ludzi. Uczył nas tropienia zwierząt, rozpoznawania różnych gatunków drzew, roślin i zwierząt. Opowiadał o kontakcie z przyrodą, jak prosto można się z nią komunikować.
Zaprowadził nas do kręgów stworzonych przez drzewa, wszyscy poczuliśmy moc matki ziemi. Jego trafne odczucia i kontakt z drzewami pomogły nam zagłębić się w sobie i zrozumieć nas samych. Doszliśmy do wniosku, że jak powstanie grupa tworząca Okrągłe Miasteczko, to po etapie wspólnego mieszkania powinni na dwa tygodnie pójść do lasu, aby zobaczyć na ile potrafią ze sobą współpracować, inaczej przetrwać w dzikich warunkach. Była to wspaniała i pouczająca podróż w grupie przyjaciół.
Podczas całego pobytu w Białymstoku, gościliśmy i nocowaliśmy w colivingowym domu, zorganizowanym przez naszych gospodarzy: Ani, Pauliny, Damiana, Zybka i Gosi – dziękujemy wam za wszystko, są z Was Super ludziki!
Przystanek – EŁK, EKOOSADA PRZYSIÓŁEK MĄCZE
Będąc w Białymstoku dowiedzieliśmy się o kolejnej społeczności nazwanej Przysiółek Mącze. Odwiedziliśmy więc Liwię i Jurka w ich domku, i w sumie, na dzień dobry usłyszeliśmy: „pamiętajcie, najpierw ludzie, później ziemia” – dokładnie to co sami głosimy, co utwierdza nas w słuszności naszego podejścia.
Tym bardziej, że tam jest 40 hektarów ziemi, czekających od 20 lat na konkretnych ekoosadników. Jednak, jak do tej pory, nie wyklarowała się tam większa grupa osób chcących wspólnie działać. Jak zrozumieliśmy, przyczyną był brak odpowiedzialności i zorganizowania się przybywających wcześniej tam ludzi, którzy rezygnowali, gdy miało dojść do konkretów.
Z tamtejszej wizyty wynieśliśmy także lekcję, że duże ma znaczenie to, czy już na poziomie pojedynczej rodziny, tworzy się spójność i jednomyślność, w podejściu do działania wspólnotowego. Jeżeli nie ma tego w środku, solidnych fundamentów w samym sobie, a później w rodzinie, to tym bardziej jest trudniej zorganizować się na zewnątrz. Liwia z Jurkiem, jak widzimy radzą sobie dzielnie! I nawet tutaj pojawił się aspekt kopuły, nasi gospodarze posiadają szkielet kopułki fullerowskiej, ino złożona była na strychu 🙂
Wieczorek spędziliśmy wspólnie przy ognisku prowadząc ciekawe rozmowy i grając na wielu instrumentach, pod niesamowicie gwieździstym niebem.
Przystanek – NOWE KAWKOWO, LAWENDOWE POLE
Na trasie pojawiła się możliwość zobaczenia Lawendowego Pola, przepięknego miejsca, o którym tak wiele pisze i mówi się w internecie.
Jest to pierwsza warmińska plantacja lawendy i manufaktury zielarskiej. Tutaj mieliśmy okazję zobaczyć dzieło, które powstało dzięki wsparciu wielu ludzi.
Lawendowe Pole wystartowało na PolakPotrafi i uzbierało pieniądze do zbudowania Muzeum Żywe, w tej wspólnej przestrzeni, dostępnej dla każdego. My także wsparliśmy ten projekt.
Zobaczyliśmy Muzeum Żywe im. Jacka Olędzkiego, które jest etnograficznym przystankiem edukacyjnym i warsztatowym, w którym można zasmakować powrotu do wiejskich czasów minionych. Słynne fioletowe Lawendowe Pola oraz tereny, na których to wszystko tętni życiem.
Przystanek – NIEROSTOWO, EKOOSADA RAJ
Kolejnym miejscem na naszej trasie była Ekoosada Raj, gdzie budownictwo także ma być kopułowe. Basia z Mirkiem, zorganizowali tam tygodniowy festiwal, na który też zapowiedzieliśmy się wcześniej. Na potrzeby festiwalu, przygotowaliśmy dwa warsztaty, które przeprowadziliśmy w kręgu. Pierwszym tematem jakim zaprezentowaliśmy były nasze doświadczenia i to w jaki sposób organizujemy Okrągłe Miasteczko, czyli wychodząc do ludzi z wartościami, ideami, przekonaniami. Ważne dla nas jest aby najpierw zbudować zgrany zespół osadników, w którym będzie można poznawać się, dyskutować o naszych wizjach, dopiero później realizować je w materii. Było jeszcze kilka ciekawych wykładów, a potem niesamowity koncert gongów i mis tybetańskich, w połączeniu ze skrzypcami, bębnami i tubą. Godzina relaksu i odprężenia przed snem.
Następnego dnia, tak czujemy, że pod wpływem naszej wspólnej konwersacji o organizacji w społeczności, powstały grupki tematyczne.
Wszyscy byli zadowoleni i zmotywowani do tworzenia wspólnej przestrzeni. Powstała grupka, chyba najważniejsza, ogarniająca posiłek dla wszystkich. Tutaj część pojechała na zakupy, a druga potem zrobiła przepyszny obiadek.
Wszystko fajnie i przyjemnie się zgrało. Była grupka zajmująca się tynkowaniem kopuły. Ponieważ Mirek zajmuje się stawianiem takich domów, to pierwszy z nich wybudował na posesji i powolutku jest wykańczany, aby każdy mógł sobie przyjechać i obejrzeć go z bliska.
Do budowy kopuły stosuje twarde elementy styropianowe, używane do budowy kadłubów statków, specjalnie sprowadzane z Niemiec. Ma opracowaną własną technikę wycinania i przyklejania gotowych elementów. W kopułce tej odbył się również koncert gongów i mis tybetańskich.
Na festiwal przyjechał także Piotr Ślusarczyk, który prowadził warsztat budowy chembasterów. Prowadził też na ten temat wykład i przywiózł ze sobą kilka orgonitów.
Kilka osób budowało w ramach warsztatów przyczepkę z różnych dostępnych materiałów. Prac było wiele, każdy mógł znaleźć coś dla siebie.
Tego dnia również przyjechała Wedrussa, mieliśmy okazję ją poznać osobiście. Uplotła z grupą dziewczyn dla wszystkich wianki z tutejszych polnych kwiatów.
Drugim, prowadzonym przez nas warsztatem było zaanimowanie dyskusji o tym, w jaki sposób można podejmować wspólnie decyzje, w takich miejscach jak ekoosada, czy Okrągłe Miasteczko, od głosowania, kompromisu do konsensusu.
Zauważyliśmy wśród wielu przebywających na festiwalu ludzi, entuzjazm i aprobatę co do naszego podejścia, jako rzeczowe rozmowy oraz budujące tematy. To także dodało nam większego entuzjazmu do działania i wiatru w żagle.
Spotkaliśmy tam przyjaciół i ludzi sprzyjających naszej wizji, którzy chcą się do nas dołączyć i razem tworzyć Okrągłe Miasteczko.
Byliśmy bardzo szczęśliwi z prowadzonych rozmów, poruszonych tematów i tego jak bardzo ze sobą byliśmy w synergii. Cieszymy się, że co raz więcej takich osób pojawia się na naszej drodze.
Przystanek – ROZTOKI
Nasi znajomi prowadzą ekologiczne gospodarstwo, wiele razy zapraszali nas do siebie i tym razem nadarzyła się okazja. Małgosia i Romek współtworzą piękną przestrzeń na ich gospodarstwie, należą też do kooperatywy spożywczej. Przez kilka dni prowadziliśmy ciekawe i uwalniające rozmowy, które zaowocowały czymś niesamowitym.
Romek zaproponował, że mógłby przeznaczyć gospodarstwo na wspólny dom, dla wszystkich chcących współtworzyć OM, tak aby mieć siebie blisko i móc poznawać się w bezpośrednim działaniu. Tak więc, materializacja takiego miejsca przyszła, całkiem szybko 🙂 Jesteśmy teraz na etapie rozmów z całą grupą na COHOTO. Jeśli czujecie nasz projekt i chcecie go razem z nami współtworzyć to zapraszamy do kontaktu.
W ten sposób zakończyliśmy nasze turne „Okrąglaków”, które dało nam mnóstwo doświadczenia, nowych kontaktów i możliwości. Niesieni falą, podążamy dalej.