Kopuła ze słomy i gliny

Powstała kolejna kopułka. Tym razem była testowana konstrukcja z gliny i słomy. Oto relacja bezpośrednio z blogu autorki:

Ostatnia w tym roku. Nie wszystko udało nam się skończyć, ale więcej budowania nie będzie, bo już za późno, bo nie wyschnie lub, bo nie wiadomo co zrobić. Ostatni miesiąc, to wyścig z czasem, żeby dokończyć to co konieczne.Kopuła ze słomy i gliny_2

Najpoważniejszym niewykończeniem jest brak ostatecznej powłoki zewnętrznej kopuły. Docelowo miały być położone, na istniejące dwie warstwy tynku cementowo-glinianego, folia kubełkowa oraz ostatnia warstwa tynku, pociągnięta na koniec preparatem wodoszczelnym.

hektary.blogspot.comJednak z powodu opisywanych wcześniej pęknięć baliśmy się obciążać kopułę kolejnymi warstwami, a nie znaleźliśmy rozwiązania, które byłoby jednocześnie elastyczne (wytrzymałoby pęknięcia), lekkie, wodoszczelne i oddychające. Poza tym w zależności od tego, co się wydarzy po zimie, jak kopuła zniesie działalność śniegu, a fundamenty mrozu, będziemy decydować co dalej robić. Jest możliwość dozbrojenia konstrukcji, w najgorszym zaś wypadku – położenia dachu.
Tak czy inaczej musieliśmy kopułkę zabezpieczyć na zimę. Po wielu rozważaniach jak to zrobić zdecydowaliśmy się na położenie folii tunelowej. Żeby zachować minimalną przynajmniej dylatację i możliwość oddychania, pod folię poszła siatka maskująca, a przy świetliku zrobione są otwory wentylacyjne.

hektary.blogspot.comWspominałam już o tym, że zrobiliśmy izolację fundamentów przed wodą i mrozem. Na izolację poszły kolejno warstwami: folia kubełkowa, piasek, styropian, folia fundamentowa, siatka zbrojeniowa, beton.
Teraz kołnierzyk izolacyjny jest do połowy zasypany ziemią.
 Wnętrza też nie udało się dopieścić – zostawiamy sobie na to przyszłą wiosnę. Jesteśmy na etapie dwóch warstw tynku – potrzebne jeszcze co najmniej dwie. Mamy dociągniętą wodę ze studni, co oznacza zimną wodę w kranach, kibelku i działającą pralkę – dla mnie krok cywilizacyjny godny Księżyca:)
Mamy działający piec. Rozprowadzony prąd (dziękuję, D.), podłączoną kuchenkę gazową (na butlę). Położone podłogi drewniane w technologii: folia, wełna mineralna i deski na legarach. W łazience czasowo płyta osb, ma być klepisko gliniane, ale długo schnie, więc też sprawa odroczona. Tutaj jako izolacji użyliśmy keramzytu.hektary.blogspot.com
Koniec końców, mimo dużej prowizorki i niedociągnięć estetycznych… ZIMUJEMY!Pierwsza przymiarka schodów na antresolę. Przy okazji, bo chyba jeszcze nie mówiłam o tym, że wszystkie okna, drzwi, spora część AGD, no i schody są prezentem od mojej Przyjaciółki, która jest w trakcie duuużego remontu.Sobota wieczór. Potężne zmęczenie po trzech pełnych miesiącach pracy. Skończyliśmy przenoszenie podstawowych sprzętów.
I pierwsza banieczka z Sąsiadami za pomyślność na nowym.
Bez ich pomocy niewiele udałoby się zrobić.
W poniedziałek rano K. udał się do innych obowiązków, ja „urządzam”.
A jako ostatnia z większych prac przed zimą powstaje ganeczek.hektary.blogspot.comChciałabym to jakoś ładnie podsumować, ale nie umiem. Potrzebuję odsunąć się kilka kroków od tego roboczego transu.
W tym momencie na pewno odczuwam ogromną wdzięczność dla Wszystkich, którzy się przyczynili do powstania kopuły – jest ich trochę:) Ale też zdziwienie i satysfakcję, że można, i że własnymi rękami. Niesamowite uczucie.

To może niech zakończeniem będzie zupełnie nie związany z budowaniem temat, chociaż może związany, ale w szerszym znaczeniu budowania całego gospodarstwa. Otóż w trakcie tej trzymiesięcznej budowlanej historii, przydarzyła nam się dwudniowa wycieczka na drugi koniec południowej Polski. A do kogo? A do Rogatej! A po co? No jak to po co – po rogaciznę! Zdarzenie było bardzo miłe i ożywcze. Psychicznie nas odbudowało, a dodatkowo przyjechały z nami cztery ślicznotki i kawaler.
hektary.blogspot.comRogatej Owcy i Małżonkowi bardzo dziękujemy, że mimo zabiegania spędzili z nami kawał wieczoru i poranek dnia następnego.
Owce mają się świetnie, z pastwiska zadowolone, aczkolwiek chętnie odwiedzają schron, gdzie pachnie świeżym siankiem. Chodzą też za mną gromadką, bo często wypada mi z kieszeni jakaś marchewka czy inne jabłuszko. Podskubują, dają się głaskać, z wyjątkiem Bazylego, który zachowuje daleko posuniętą ostrożność.

Działają na mnie uspokajająco. I jakoś tak z sensem wygląda teraz ta nasza wielka łąka – w końcu się na coś przydaje…

Życzę Wszystkim wielu pozytywnych myśli pomimo i a propos jutrzejszego Święta.

Źródło: notatka budowlana


Kamila

Uwielbiam podróżować i poznawać nowych ludzi oraz eksperymentować w kuchni. Lubię inwestować swój czas w nowe, twórcze pomysły oraz dzielić się nimi ze wszystkimi. Przecieram szlaki i odkrywam nowe miejsca do których zapraszam wszystkich odważnych marzycieli.

Więcej postów

Tagged , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , .

3 Comments

  1. Jestem ciekaw czy w Czechach sa firmy i ludzie co projektuja domy kopulowe z gliny. Bardzo ciekawa opcja by życie było zgodne z prawami natury.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *