W dzisiejszych czasach wybudowanie sobie domu, wiąże się z kredytem na 50lat i przymusem ciągłego utrzymania stałego dochodu, aby domu nie zabrali. Jest to niczym wyrok i nawet za dobre sprawowanie, nie odpuszczą w nagrodę. Zatem czy taki krok, jest aby na pewno czymś korzystnym dla nas? Jedni powiedzą, że tak – bo w inny sposób nie byli by wstanie wybudować się. Drudzy mówią że nie i szukają tanich rozwiązań. Zagłębiają się w proces technologiczny budowy ich wymarzonego domu i szukają jak najbardziej realnych dla ich portfela rozwiązań.
Czasami okazuje się, że za wiele nie zaoszczędzili ale sam fakt zaangażowania się w tak ważny dla ich rodziny projekt, napawa ich dumą. Natomiast jeśli podczas prac, wyskoczyły nam różne nieoczekiwane problemy na które ciężko było znaleźć dobrego fachowca to w konsekwencji żałujemy, że ze względu na koszty wpakowaliśmy się w kolejne problemy, które też kosztują.
od czego zacząć
Zatem jakie jest najlepsze rozwiązanie, aby zbudować dom i nie mieć pętli na szyi z długoterminowym wyrokiem? Według mnie najlepszym rozwiązaniem jest wybudować się w grupie, czyli metodą gospodarczą znaleźć np. 10 rodzin, które też planują budowę domu i pobudować się razem. W ten sposób można zaoszczędzić na materiałach, robociźnie a nawet czasie. A to tylko początek…
Razem można stworzyć w mieście osiedle a na wsi osadę, czyli taki prawie cohousing. Wszystkie dotychczasowe koszty można podzielić i płacić 1/10 całych wszystkich kosztów. Takie budowanie może być oparte na samej chęci zmniejszenia kosztów budowy lub może to być grupa znajomych, przyjaciół lub osób, które łączy wspólna idea, pasja lub hobby.
architektura
Zorganizowanie się w grupie, daje możliwość do postawienia nieszablonowych domów, o różnych kształtach. Z własnego doświadczenia wiem, że łatwiej uzyskać pozwolenie na budowę kopuły jeśli administracja z góry wie jak będzie wyglądał plan takiego miejsca.
Oni chcą wiedzieć na co się decydują, a z racji tego że mało jest takich nowatorskich rozwiązań na rynku to się obawiają,
że nagle ktoś postawi wysokie, kanciaste lub okrągłe coś, co w ogóle nie wpasuje się w klimat przyrodniczy i architekturę regionu. A sam projekt takiego osiedla, osady jest jednym spójnym elementem, który w tym momencie nabiera innych praw i zasad. Więcej przychylności, wsparcia i pomocy.
Kolejnym istotnym elementem, który wg mnie jest największą motywacją i największym obniżeniem kosztów to zakup większej działki w bardzo korzystnych cenach. Pewnie każdy wie, że działki w mieście są droższe od tych na wsiach, ale wszędzie panuje ta sama zasada. Kup większą działkę, to zaoszczędzisz na mniejszej.
W takiej sytuacji możemy być nawet do przodu o 100tyś., które same piechotą nie chodzi 🙂
infrastruktura
W przypadku miejsc gdzie cywilizacji brak, a tereny są tak piękne i niespotykane, często ciężko jest poradzić sobie samemu. Koszty dociągnięcia prądu, odwiertów studni i zrobienia drogi, nabierają pięknych, dużych i okrągłym kształtów :D. To tak jakbyśmy budowali drugi dom 🙂 Natomiast w grupie wszyscy partycypują w kosztach i nagle wielki balon mediowych kosztów zmniejsza się do 1/10 wszystkich wydatków. A każdy potrzebuje prądu aby się wybudować, wody aby móc przeżyć oraz drogi aby móc dojechać.
sąsiedzi
Budowanie w grupie działa mniej więcej na tej samej zasadzie co wspólnoty w kamienicach, blokach czy osadach. Gdy znamy dobrze sąsiadów, a choćby przez wspólne budowanie domów, mieliśmy czas aby poznać się bliżej, to możemy tę relację dalej rozwijać.Razem możemy postawić plac zabaw dla dzieci, boiska, piaskownice itp. Wtedy wszystkie dzieci bawią się w jednym miejscu, pod okiem wszystkich rodziców, budują własne relacje z rówieśnikami i tworzą pewnego rodzaju rodzinę. Jest to bardzo przyjemny aspekt wspólnego życia, patrząc jak w dzisiejszym świecie wychowuje się dzieci. Tworzy się indywidualne jednostki, które od najmłodszych lat uczą się rywalizacji, aby w dobie dorosłości wygrać wyścig szczurów, który zapewnia im pracodawca. Posługując się przy tym narzędziami tj. nagrody w postaci premii i samotne wycieczki po świecie. Brak czasu na spełnianie własnych marzeń, tworzenie fajnych relacji wpływa na postępująca depresję, mnóstwo używek i brak chęci do życia. Kiedy takie osoby się dobierają, tworzą dom pełen nieszczęścia, frustracji i wiary w lepsze jutro, a nasiąknięte dziecko powiela ich schematy. I to jest nasza przyszłość, to młode pokolenie pozbawione prawdziwego życia i relacji między ludzkich.
my
W Polsce ta idea powoli się rozwija i pojawiają się pierwsze miejsca wspólnych działań. Przykładem są domy nad Wartą, gdzie para architektów kupiła ziemię rolną w wymarzonym miejscu. Podzielili ją na siedliska i rozsprzedali wśród wcześniej dobranych sąsiadów. Następnie wszyscy budują podobne domy według jednego projektu. Innym przykładem są powstające w naszym kraju ekoosady, w którym jedna rodzina najpierw kupuje duże gospodarstwo z ziemią i szuka ludzi, znajomych, przyjaciół do wykupu ziemi i wspólnego zagospodarowania części ziemi dla wszystkich. Nie są to ceny deweloperskie więc obniża to koszty na starcie.
problem czy rozwiązanie?
Współpraca dla każdego jest problemem albo idealnym rozwiązaniem. Tak jak wspomniałam wcześniej, nie uczyło się Nas że takie podejście do życia jest o wiele, przyjemniejsze, łatwiejsze i wygodniejsze, a korzyści może być jeszcze więcej to zależy jak bardzo się zaangażujemy. Jednak myślenie że to „problem„, często zmusza nas do działania w pojedynkę, dlaczego? Ponieważ myślimy, że ciężko jest dobrać się w odpowiednią grupkę ludzi. W zasadzie tak na prawdę nie wiadomo komu ciężko, ale życie w tym przekonaniu dla nie których jest wygodne. Człowiek, który chce budować dom przygotowuje się na problemy związane z tym tematem, a tworzenie nowych relacji kojarzy mu się na samym starcie z konfliktami i nie chce dodawać sobie kolejnych. Tylko dlaczego tak boimy się tej bioróżnorodności myśli i poglądów? Przecież wszyscy żyjemy w świecie, w którym każdy jest inny i to czyni z nas bogate społeczeństwo, które mimo wszystko potrafi razem współpracować. Nie znajdziecie swoich klonów, bo zawsze znajdzie się coś co czyni Was jedynymi w swoim rodzaju. Zatem kwestia jaką nam przychodzi przerobić, to nauczyć się rozmawiać ze sobą. A co za tym idzie?
Szanować siebie nawzajem, akceptować czyjeś uczucia i być otwartym na nowe doświadczenia. Dlaczego? Bo wszystko się zmienia, tak jak emocje kobiety w każdej sekundzie są inne i czasem ciężko za tym nadążyć, tak dla każdego z Nas przychodzi nowy dzień który przynosi nowe sytuacje.
chwila konsternacji…
Zastanówmy się dlaczego tak boimy się ludzi? Przecież umiemy rozmawiać, potrafimy zagadać jak nas ktoś interesuje, potrafimy się nawet dogadać jeśli potrzebujemy. Zatem gdzie tkwi problem? hm.. daleko szukać go nie musimy, gdyż jest on w Nas samych. Po prostu trzeba nad sobą trochę więcej popracować. Budowanie wspólnie domów, to bardzo duże przedsięwzięcie i ważne aby ludzie z którymi chcemy je realizować, byli odpowiedni. Co to znaczy? Mi się to od razu kojarzy, z odpowiedzialnością bo od tego zależy cały projekt. Na początku tak jest, ale później okazuje się że to tylko początek drogi do Amazońskiej Puszczy relacji między ludzkich. Każdy ma swoje preferencje, standardy i pory życia w których egzystuje. Możemy się zamknąć na to wszystko, zawsze jest taka możliwość.
coliving
A gdy jest to grupa znajomych, którzy widują się raz na dwa tygodnie i wiedzą o sobie tyle „kto jakie piwo pije’? A tu chcą mieszkać obok siebie, myśląc że się znają bardzo dobrze. Co wtedy? Według mnie najlepszym rozwiązaniem jest zamieszkać razem pod jednym wspólnym dachem na kilka miesięcy i poznać się bliżej. Jeśli to przeżyjemy, to mieszkając w sąsiedztwie będzie nam jeszcze łatwiej żyć razem. Ja osobiście mieszkałam w takim colivingu i bardzo dużo to mnie nauczyło. Wiem jak istotne są relacje miedzy ludzkie, bo kiedy ich nie ma, to najmniejsze bzdury tworzą ogromne problemy.
A rozwiązanie jest proste: usiąść i wysłuchać drugiej osoby, zaakceptować ją a jeśli coś ci się w niej nie podoba, to najpierw zadaj pytanie sobie „dlaczego?”, potem zastanów się, kto ma tak na prawdę problem. Kiedy sobie to uświadomisz, powiedz to drugiej osobie i razem znajdźcie wspólne i korzystne dla Was rozwiązanie. Gdyż rozwiązań jest bardzo wiele, to tylko nam nie chce się ich szukać. Dlaczego? Bo myślimy, że to nie możliwe.
wnioski
Budowanie w grupie to pewnego rodzaju idea, której warto dać szanse, bo i tak zawsze się zyska. Gdyż w najgorszym przypadku grupa w momencie postawienia domów, przestanie działać i tworzyć dalej wspólnie. Będą prowadzić własne życie jak ma to miejsce na tego typu osiedlach. Natomiast w najlepszym przypadku, jest to osiągnięty wspólnymi siłami ogromny sukces. Jest to pracochłonne i czasochłonne ale po co tutaj jesteśmy? Chyba nie tylko, po to aby oglądać nieszczęścia w TV i samemu podróżować po świecie.
Myślę, że w życiu każdego człowieka pojawiają się takie chwile, które pokazują mu jak ważne jest bycie w bliskich relacjach z drugim człowiekiem. Miłość, wsparcie i pomoc, daje poczucie bezpieczeństwa. Moim zdaniem ludzie jakby zaufali sobie i popłynęli tym prądem, doświadczyli by niesamowitych przeżyć których nie da się kupić za żadne pieniądze tego śmiesznego jak i zabawnego świata. Jeśli się bawić to zawsze razem 🙂
Ciekawe strony w tym temacie: Mieszkać Inaczej, 8Domów, zdjecia.
Nie mam żadnych wątpliwości, że przyszłość będzie należeć do zabudowy grupowej. Pod względem oszczędności nic nawet nie zbliża się do niej – praktycznie nieograniczone.
Duży problem w realizacji to jednak relacje międzysąsiedzkie i kwestia zaufania – jaki czynnik może spowodować, aby mogły one zaistnieć wśród nieznajomych ludzi?! Czasem dobra jest religia (u Amiszy), czasem tylko ekologia (w eko-wioskach). Ale to wciąż nie ta skala atrakcyjności, aby przyciągnąć więcej niż garstkę ludzi. Ja obstawiam bardziej organizację (układ przestrzenny, liczebność, formę prawną etc. ). Tak czy inaczej – ktokolwiek to rozpracuje, temu uda się zbudować nawet całe miasto! 🙂
OM to świetna idea. Przypomina mi trochę Projekt Venus Jacque’a Fresco.
Można lubić bądź nie domy z kopułą (ja nadal mam mentalnie blokadę na okrągły sufit – może gdybym pomieszkał chwilę?! ) Niemniej jednak chciałbym zobaczyć takie miasto. Na pewno nie brakowałoby mu charakteru, czego nie można powiedzieć o większości obecnych miast, a zwłaszcza miasteczkach.
Pozdrawiam! I trzymam kciuki za realizację OM 🙂
idea super, ale czy Polacy są na to gotowi? pracuję jako urzędniczka i aż oczy mi wychodzą na wierzch, jakie ludzie mają sąsiedzkie problemy… kłopotem jest chocby wspólna droga dojazdowa, którą ktoś (o rety o jeje) musi wyremontować czy utwardzić (sąsiad = wróg, jak tu np. http://www.eporady24.pl/utwardzenie_drogi,pytania,8,112,7030.html )… i kłopot gotowy, kłótnie. pewnie, gdy wybiera się sąsiadów to ryzyko sporów mniejsze, ale jednak… czy nie każdy będzie chciał i tak dla siebie jak najlepiej… no nie wiem…